piątek, 21 czerwca 2013

#Urywek szósty.

On one more story left untold
One more sunset that won't turn gold
This lonely is killing me
Don't see what I can't quite reach
I won't be able to come to shore when I'm
Lost floating like a boat in the ocean
The midnight starlight won't shine anymore.
  *

Nie było dnia byś nie biła się z myślami. Kiedy wydawało ci się ,że wyszłaś na prostą, że teraz w twoim życiu wszystko będzie dziać się tak jak powinno nagle wszystko zwariowało. Zwariowało, ale głównie twoje serce, które toczyło zaciętą walkę z rozumem. Każdy z tych narządów popychał cię do czegoś innego. Każdy podsuwał inne rozwiązanie tej fatalnej sytuacji. Nie wiedziałaś który ma racje. Nie wiedziałaś co masz robić. Nie chciałaś żyć w tym błędnym kole. Musiałaś coś wreszcie zrobić jednak nie potrafiłaś. Kiedy wydawać się mogło ,że już podjęłaś decyzję najlepszą z możliwych nagle zjawiał się któryś z nich. Nie powiesz co właściwie czułaś do jednego i drugiego i czy w ogóle istniało jakieś uczucie jakim ich darzyłaś, ale na pewien sposób każdy z nich był w pewnym sensie dla ciebie ważny. Każdy wnosił w twoje życie coś ważnego. Doskonale wiedziałaś ,że nie czynisz dobrze wodząc jednego i drugiego. Wiedziałaś ,że musisz się zdecydować. Tylko nie do końca wiedziałaś na co. Nie wiedziałaś czy brnąć w życie tamtej Ali, czy za wszelką cenę próbować jakoś egzystować przy brunecie, czy może zacząć pisać swoją kartę życia zupełnie na nowo, z kimś kogo pokochasz. Nie miałaś jednak żadnej gwarancji ,że nie pokochasz Grzegorza, ale również nie miałaś jej na to ,że go pokochasz. Jakiej decyzji byś nie podjęła wiązała się z poważnymi zmianami. Przysięgłaś sobie i tamtej Ali, że zawalczysz do samego końca o to co kiedyś było między tobą, a brunetem, że choć spróbujesz. Kiedy wydawało ci się ,że to zmierza w dobrym kierunku nagle zjawił się w twoim życiu ni stąd ni zowąd szatyn. W zasadzie nie wiedziałaś czy któregokolwiek z nich darzysz jakimś uczuciem, a jeśli tak to jakim? Byłaś zupełnie skołowana, a co gorsze bałaś się o tym z kimkolwiek porozmawiać. Zdajesz sobie sprawę ,że gdybyś wyjawiła ten cały mętlik Gabrieli zdrowo by cię zbeształa za to co właśnie robisz, jednak to wszystko jest silniejsze od ciebie, nie potrafisz przestać. Nic nie poradzisz na to ,że gdy tylko zjawia się szatyn masz jeszcze większy mętlik w głowie. Choć starasz się z całych sił go unikać i tak na niego wpadasz, jakby na złość jeszcze częściej. Kiedy już otwierasz usta żeby powiedzieć mu ,że to nie ma sensu, on cię uprzedza obdarowując jakimś komplementem, który od razu miesza ci w głowie. Nic nie poradzisz ,że tak na ciebie działa. Nic nie poradzisz ,że zupełnie intryguje cię jego postać. Nic nie poradzisz kiedy chcesz by brunet zaczął wreszcie coś robić prócz odwiedzin od czasu do czasu i błahej wiadomości tekstowej i jakoś zaprzestał temu ,że zamiast być bliżej niego oddalasz się. Zupełnie tego nie rozumiesz, ale chyba nigdy nie zrozumiesz mężczyzn, a ponoć to kobiety są skomplikowanymi stworzeniami. Dlaczego nie mógł tak o ciebie zabiegać jak szatyn? Dlaczego dotychczas tak walczył, a teraz nagle tego zaprzestał. Nie rozumiałaś tego w zupełności.
 -Grzesiek się odzywał?-pyta blondynka dopijając czarny napój w filiżance
 -Rzadko to robi.-odpowiadasz wzruszając obojętnie ramionami
 -Ty żartujesz?-pyta zupełnie zdziwiona
 -Nie.-kręcisz głową- Zachowuje się jakby miał daleko gdzieś to wszystko i przede wszystkim mnie.
 -Wiesz ,że tak nie jest.-dodaje ciągle będąc z niemałym szoku
 -A może jest?-pytasz- Może uznał ,że nie warto?
 -Trudno ci o to go spytać?
 -Nie chcę mu się narzucać.-odpierasz- Jeśli woli żyć po nowemu nic nie poradzę.
 -Mówisz jakbyś...-urwała przyglądając ci się przez chwilę- Nie powiesz mi chyba ,że ten rozdział już zakończyłaś.
Przez następne dwadzieścia minut wywodziła się na temat jakie to nieodpowiedzialne i dziecinne. Szczerze powiedziawszy nie słuchałaś do końca tego co mówiła. Patrzyłaś tępo przed siebie. Dopiero po tym ,że czasie zauważyła ,że masz głęboki gdzieś jej wywód i ucichła mierząc cię siarczystym wzrokiem. Nie patrzyła przyjaźnie jak dotychczas, na jej twarzy malował się wyraźny niepokój. Za dobrze cię znała by dała się zwieść kiedy zapytała czy aby na pewno wszystko w porządku. Zbyt dobrze cię znała by nie zauważyć twojego wewnętrznego rozdarcia.
 -Masz kogoś.-nagle rzuca na co ty przeczysz kręcąc głową.- Spodobał ci się ktoś, mam rację?-na to już pytanie musiałaś odpowiedzieć twierdząco. Nie spodziewałaś się takiej reakcji z jej strony. Nie krzyczała, nie błagała, nie była nawet zła. Westchnęła cicho patrząc gdzieś daleko przed siebie. Po kilku dłuższych chwilach ciszy wstała bez słowa i wyszła z mieszkania. W zupełnym osłupieniu siedziałaś jeszcze blisko pół godziny. Nie wiedziałaś po prostu co ze sobą zrobić. Nie potrafiłaś się na niczym skupić, a właściwie przecież nic ci nie powiedziała. I to chyba właśnie było najgorsze. Ta cisza i jej wzrok. To mówiło wszystko. Czułaś się fatalnie. Chciało ci się w jednej chwili płakać ze złości, a z drugiej z bezsilności. Zbyt wiele na ciebie spadło. Zbyt wiele na twoje wątłe barki do uniesienia. Zbyt wiele myśli, zbyt wiele wszystkiego. Przytłaczało cię to i przerastało kilkukrotnie. Byłaś bezsilna wobec własnego życia.

*
Dlaczego byłeś tak obojętny wobec niej? Dlaczego po tym wszystkim gdy masz szanse na nowo sprawić by cie pokochała nie robisz nic? Dlaczego nie walczysz o miłość swojego życia? Doskonale wiesz ,że nagle sama z siebie cię nie pokocha,a do tego nie ułatwiasz jej tego. Wręcz przeciwnie. Masz poczucie ,że zamiast być bliżej oddalasz się od niej tracąc wszelaką szansę na to ,że jeszcze będzie jak kiedyś. Potrafiłeś się nie odzywać do niej po kilka dni, a potem wysilałeś się jedynie na głupiego i mało treściwego smsa. Nie wiedziałeś dlaczego tak postępujesz. Marzyłeś o tym by jeszcze kiedykolwiek móc trzymać ją w swoich objęciach, by kiedyś poczuć znów cudowny smak jej malinowych ust, by znów mieć ją przy sobie. Jednak na chwilę obecną to tylko sfera odległych marzeń. Kiedy wydawało ci się, że wszystko jest na dobrej drodze musiałeś wyjechać na mistrzostwa Europy. Po tym wydarzeniu wszystko to co przyszło ci czy raczej wam z tak wielkim trudem wróciło do poprzedniej formy. Boli cię to ,że tak właśnie się stało i widzisz ,że ją również. Nie potrafisz się zebrać do kupy od dnia kiedy spytała cię kim właściwie jesteś. Jesteś wrakiem psychicznym człowieka, twoje życie towarzyskie powoli umierało śmiercią naturalną ,a ty zamiast walczyć o kobietę ,którą kochasz z całego serca siedzisz bezczynnie oczekując na cud. A wiesz ,że ten cud może nie nastać nigdy, a potem będziesz żałował ,że nie zrobiłeś w zupełności nic. Jakoś nie potrafisz się w żaden sposób zmotywować do działania. A wiesz czym to może zaskutkować. Możesz ją stracić, na zawsze.
 -Jesteś idiotą, wiesz o tym?-wita cię w drzwiach blondynka
 -Mi też cię miło widzieć.-odpowiadasz
 -Kretynie zamiast tu siedzieć i się obijać powinieneś być u niej!-podnosi ton
 -Do czegoś zmierzasz?-pytasz
 -Byłam dopiero u niej. I jeśli do cholery nie zaczniesz czegoś robić stracisz ją Grzesiek, na zawsze.-odparła- Naprawdę tego chcesz?
To śmieszne, że powtórnie do walki o własną żonę motywuje cię przyjaciółka i sam nie potrafisz tego zrobić.  Gotuje się w tobie gdy dowiadujesz się od niej ,że kogoś poznała. Masz ochotę wybuchnąć ze złości. Ale nie ze złości na nią, na samego siebie. Właśnie doprowadzasz sam do istnej katastrofy i realizacji najczarniejszego scenariusza.
 -Błagam cię, zrób coś bo tracisz ją na własne życzenie.-dodała wychodząc i klepiąc cię pokrzepiająco po ramieniu. Obiecałeś jej walczyć, a tymczasem co robisz? Zachowujesz się jak ostatni kretyn pozwalając jej na ułożenie sobie życia w którym powoli brakuje dla ciebie miejsca. To była ostatnia rzecz do jakiej chciałbyś doprowadzić. Pod wpływem impulsu dość niewyjściowy dres zamieniasz na nieco lepsze odzienie i wychodzisz z domu. Kiedy stoisz pod jej blokiem czujesz niemały strach. Bierzesz głęboki oddech i wchodzisz na drugie piętro i pukasz do drzwi o numerze dwanaście. Po krótkiej chwili otwiera je ona. Nawet lekko rozczochrana w rozciągniętym dresie i przy dużej koszulce niemiłosiernie cię pociąga. Obdarza cię nieco wymuszonym uśmiechem i niemałym zdziwieniem twoją osobą tutaj.
 -Masz jakieś plany na ten wieczór?
 -Właściwie jest popołudnie.-poprawia cię z uśmiechem- Jak widzisz nie.-dodaje po chwili
 -Dasz się gdzieś zaprosić?-pytasz oczekując jej odpowiedzi
 -A dasz mi pięć minut? Góra dwadzieścia.-odpiera na co ty przystajesz i schodzisz na dół i siadasz na ławce oczekując na nią. Zaczynasz nucić coś pod nosem cierpliwie oczekując na brunetkę. Nagle zauważasz znajomą postać mężczyzny idącą nieopodal. Zatrzymuje się on gdy tylko cię dostrzega. Jest nie mniej zaskoczony twoją osobą niż ty.
 -Paul.-wymawiasz wreszcie jego imię podając mu rękę
 -Co tu robisz stary?-pyta poprawną angielszczyzną
 -Czekam na kogoś.-odpowiadasz beznamiętnie
 -Zgaduję ,że na jakąś panią.-śmieje się w charakterystyczny dla siebie sposób
 -Właściwie to tak, na żonę.-odpowiadasz ,a on wygląda na zdziwionego
 -Nie wiedziałem ,że masz żonę.-odpowiada.
Wasza rozmowa ustaje gdy tylko dostrzegasz wychodzącą z klatki schodowej brunetkę. Na twojej twarzy pojawia się uśmiech gdy widzisz jej nieco speszony uśmiech. Dziwisz się gdy wita się z twoim poprzednim rozmówcą, a ten powtórnie wyraża zdziwienie stanem cywilnym z kolej twojej żony. Zupełnie nie podoba ci się fakt ,że pożerał ją wręcz wzrokiem. Gotowało się w tobie gdy widziałeś jak na nią patrzył. Wtedy wiedziałeś zdecydowanie ,że ma on wobec kobiety twojego życia jakieś plany tylko rzecz jasna nie wyrazi ci on ich. Nie pozwolisz by byle kto ci ją zabrał. Nie pozwolisz mu na to za nic w świecie. Kiedy wreszcie twój kolega z drużyny odchodzi brunetka pyta gdzie ją zabierasz, a gdy odpowiadasz ,że to niespodzianka wyraża swoje podekscytowanie. Zachowuje się w twoim towarzystwie zupełnie naturalnie. Nie ma już tych sztywnych, sztampowych odpowiedzi i wymuszonego uśmiechu na twarzy. Rozmawia z tobą jak z przyjacielem, widzisz ,że nie peszy jej już twoje towarzystwo. Kiedy przepraszasz ją za to ,że nie odzywałeś się do niej ona najzwyczajniej w świecie stwierdza ,że nic się nie stało. Zabierasz ją do miejsca dla was niegdyś wyjątkowego, do miejsca gdzie zabrałeś ją po raz pierwszy gdy przeprowadziliście się już wspólnie do Rzeszowa już jako mąż i żona. Kiedy wchodzicie do środka miejsca wyglądającego jak wyjęte rodem z lat młodości waszych rodziców stwierdza ,że jest tu fenomenalnie. Zamawiacie to samo co wtedy. Siedzicie też w dokładnie tym samym miejscu co wtedy. Nawet rozmawiacie zupełnie jak wtedy. Przez moment wydaje ci się ,że ten wypadek był jedynie chorym wymysłem twej wyobraźni. Mógłbyś godzinami przyglądać się jej przyglądać. Obserwować jak się uśmiecha, jak niesforne kruczoczarne kosmyki włosów przesłaniają jej twarz. Uwielbiasz nawet kiedy żadne z was nie zabiera tylko toczycie walkę na spojrzenia i gdy wygrywasz, ona okropnie uroczo się peszy. Kiedy idziecie obok siebie parkową alejką masz ogromną ochotę tak po prostu zamknąć ją w swoim uścisku nie wypuszczać. Spoglądasz na nią ukradkiem i widzisz ,że ona robi to samo.
 -Nie chcę żebyś pomyślała ,że mi nie zależy.-wypalasz nagle
 -Dlaczego tak sądzisz?-marszczy brwi wyglądając przy tym niezmiernie uroczo
 -Bo nie odzywałem się za często. Po prostu dla mnie ta całą sytuacja jest równie trudna co dla ciebie i cały czas staram się z tym oswoić. Nie wiem czy ty w dalszym ciągu tego chcesz, ale chcę by było jak kiedyś.
 -Nie wiem jak było kiedyś, ale nie bój się, obiecałam ,że spróbuję, więc właśnie to robię.-uśmiecha się łagodnie co powoduje ,że czujesz w pewnym sensie ulgę. Bo w pewnym sensie wiesz ,że nie zamknęła wasze wspólnego rozdziału, choć nie masz pewności ,że nie ulega wdziękom Amerykanina. Doskonale wiesz ,że musisz właśnie teraz działać. Musisz po prostu przypomnieć jej sercu to czego nie pamięta rozum. Musisz sprawić by pokochała cię na nowo, a nie żyć złudną nadzieją, że odzyska pamięć bo liczysz się z tym ,że to nie nastąpi za szybko bądź też w ogóle. Próbujesz i w dalszym ciągu będziesz próbował ocucić w niej te uczucie. Będziesz walczył o nią jak lew, nie pozwolisz by kumple z drużyny zabrał ci to co masz w życiu najcenniejszego.
 -Wierzysz w to ,że się uda?-pyta cicho
 -Wierzę i to bardzo.-odpowiadasz posyłając jej uśmiech
 -A w to,że jeszcze.. sobie przypomnę?
 -Szczerze mówiąc sam nie wiem. Chciałbym, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to może nie nastąpić.-odpowiadasz, a ona kiwa głową. Przez resztę spaceru właściwie nie wiele rozmawiacie. Jeśli już to padają jakieś pojedyncze, błahe słowa. Nie potrafisz oderwać od niej wzroku. Mimo to peszysz się nie mniej niż ona gdy opuszki waszych palców stykają się. Czujesz się jakby było to wasza pierwsze spotkanie, jak wasza pierwsza randka. W zasadzie można uznać to za waszą drugą pierwszą randkę. I masz ogromną nadzieję ,że nie ostatnią. Tuż po dwudziestej drugiej odprowadzasz ją pod ten sam blok pod którym spotkałeś Paul'a. Stoicie dłuższą chwilę nie wypowiadając ani słowa. Najpierw wypowiada ciche 'dziękuję', a potem niemiernie urocze 'dobranoc'. Odwraca się na pięcie i już ma zniknąć za drzwiami klatki kiedy po prostu łapiesz ją za rękę. Chwilę stoi bezruchu, po czym odwraca się delikatnie się uśmiechając. Powtórnie wypowiada 'dobranoc' zdecydowanie szerzej się przy tym uśmiechając i delikatnie puszcza twoją dłoń. Zanim całkowicie znika z twojego pola widzenia jeszcze raz odwraca się spoglądając w twoją stronę. Dopiero po dłuższej chwili odchodzisz w kierunku domu. Z ust nie schodzi ci uśmiech. Po tym wieczorze odzyskujesz zupełną wiarę ,że jeszcze będzie dobrze, zupełnie jak dawniej..
*
Wchodzisz do domu, ściągasz buty i dokładnie analizujesz wszystko to co się stało. Analizujesz każde jego słowo, każdy jego najdrobniejszy gest wraz z tym ostatnim. Dalej ogromnie mu na tobie zależy, dalej walczył. I doskonale wiedziałaś ,że nie przestanie, że teraz nie da ci o sobie zapomnieć. Gdy myślałaś ,że to zupełny koniec stanął przed twoimi drzwiami. Znów zasiał w tobie pewną nadzieję. Nadzieję na to ,że to on jest tym z którym powinnaś wiązać przyszłość, nie szatyn. Jednak takową zasiał w tobie równie i sąsiad, który okazał się być kolegą z drużyny twojego męża. Po tym wieczorze jesteś jeszcze bardziej zdezorientowana między tym co czujesz, a tym co myślisz. W zasadzie nie potrafisz odróżnić tych dwóch rzeczy. Zamiast coś się rozjaśnić jeszcze gorzej namieszało ci w głowie. Wydawało ci się ,że Grzesiek jest ci zupełnie obojętny tak teraz nie jest. Nie czujesz przy nim żadnego skrępowania, zupełnie swobodnie ci się z nim rozmawia, zupełnie dobrze czujesz się jego towarzystwie. Zupełnie cię.. oczarował sobą. Uległaś im obydwóm. To był układ najgorszy z możliwych. Nie wiedziałaś ,którego tak naprawdę darzysz jakimkolwiek uczuciem, nie wiedziałaś z którym będziesz naprawdę szczęśliwa, nie wiedziałaś ,który jest tym jedynym. Więcej nie wiedziałaś niż wiesz. Własny stan emocjonalny był dla ciebie jedną wielką zagadką. Skoro umysł kobiety dla niej samej był nieprzebytą drogą to co mieli powiedzieć osobnicy płci przeciwnej? Nie mieli nawet zielonego pojęcia co właśnie przechodzisz, co siedzi w twojej głowie. Żadnego.
__________________________________________________________
Jeszcze tylko i aż tydzień do wakacji. Oceny wystawione, średnia już również pewna. Za tydzień skończę pewien etap w swoim życiu jakim jest etap jak to mówią 'gimbazy' i rozpoczęcia od września nowego. Jak to dziwnie brzmi ,że od września będę już nie gimbazjalistką, a... licealistką. Wydawać się mogło ,że dopiero zaczęło się gimnazjum ,a tu już jego koniec. Średnia zadowalająca, równe pięć zero, gorzej z wynikami testów jednak jak to mówią, zawsze trzeba szukać pozytywów i mogło być gorzej. 
W tym rozdziale o wiele więcej perspektywy Grzesia, może i trochę zepsułam rozdział dodając ja na to opowiadanie rekordową ilość dialogów, ale nie samymi przemyśleniami człowiek żyje, nie? :> Następny przewiduję między niedzielą ,a poniedziałkiem. Na ten weekend postanawiam się o rozpiskę w której umieszczę dni regularnego dodawania rozdziałów (chciało by się rzec wreszcie!).
Jeszcze 2 h i kto wygra mecz i dlaczego Polska? :)
#GoTeamPoland
Pozdrawiam z 34 stopniowym upałem, wingspiker.
PS. Prosiłabym aby Ci którzy chcą być na bieżąco informowani wpisywali się w nowej zakładce TU.

41 komentarzy:

  1. Dobrze, że jest jeszcze Gabriela i przemówiła do rozumu Grzesia. Niech walczy o nią, niech walczy, bo jak ją straci to może być ciężko...

    A tak poza tym to gratuluję takiej średniej. :D

    Pozdrawiam :*
    www.przemoknietesercaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że się podoba i dziękuję :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. U mnie ostatni rozdział przed epilogiem: www.przemoknietesercaa.blogspot.com

      Pozdrawiam, Joan. :*

      Usuń
  2. Jej. Jaką masz dobrą średnią. Ja po pierwszej technikum jestem załamana z 4.35 ,bo po gimnazjum miałam 5.6 no ale wszystko dobre co się szybko kończy. Mam nadzieję ,że właśnie będzie taka ilość Grzenia. Bardzo mi się podoba rozdział ,bo w końcu nastało wielkie spotkanie. I mam nadzieję ,że tych spotkań będzie więcej. Już myślałam ,że Kosociątko pocałuje na koniec czarnowłosą a tu lipa. No ale jeszcze przyjdzie i na to czas.

    Wiem ,że czytałaś ,ale może inni przeczytają zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com

    Pozdrawiam z parnego Krakowa Annie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Bardzo dobrze, że było tyle perspektywy Grzesia :) Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Lotman czy Grzesiu? Ala naprawdę ma ciężki orzech do zgryzienia, ale ja i tak bardziej jestem za naszym Kosiną.
    Też kończę gimnazjum, będzie mi brakowało mojej klasy :(
    Gratuluję średniej :D
    Zapraszam na nowy http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mi tak samo będzie brakować tych osób :)

      Usuń
  4. Nareszcie się spotkali, ale się cieszę;d Mam nadzieję, że nasza bohaterka zobaczy jak Grzesiu się stara;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie, że Grzesiu nadal walczy ;d Wiadomo,że Alicja ma mętlik w głowie ale powinna w końcu zdecydować żeby nie ranić żadnego z nich, chociaż myślę, że żaden z nich by tak szybko nie odpuścił;)
    Czekam na następny i jak masz ochotę to zapraszam do mnie:http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądze, a jak postąpi nasza bohaterka okaże się :)

      Usuń
  6. Świetny blog. Po prostu kocham to co piszesz!!!!

    Zapraszam do mnie:
    http://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/06/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na 1 rozdział bloga http://siatkarski-aut.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest takie... magiczne. Takie inne niż wszystkie inne :) I właśnie dlatego to uwielbiam :) Nic nie zepsułaś, jest świetnie ;) Jak dobrze, że Grzesiek znowu zaczyna walczyć. Mam nadzieję, że Paul okaże się dobrym kumplem i da sobie spokój skoro już wie, że Ala jest żoną środkowego :) Musi być jak dawniej, po prostu MUSI ! :)
    Zapraszam na dwójkę : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Zobaczymy co zrobią nasi bohaterowie :))

      Usuń
  9. będe miała co poczytać w nocy *.*
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam na 4 rozdział na nadpobudliwie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak mi jeszcze raz powiesz, że coś zepsułaś, to jakimś nie wiadomo jakim sposobem znajdę Twój adres, przyjdę do Ciebie i Cię zjem. ;_;
    Niczego nie zepsułaś!
    Mam szczerą nadzieję, że będzie cudownie, jak przed wypadkiem (o ile wtedy było dobrze) i że Paul nie 'odbije' żony Grześka.

    Pozdrawiam i zapraszam na epilog u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje paska ;)
    Ech ja jestem team Grzesiu! Dobrze, że mają taką przyjaciółkę jak Gabrysia bo nie wiem co to by było... Kosa niech się lepiej stara ;)
    A Polska niestety nie wygrała :((((
    zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na mój nowy blog ,gdzie głównym bohaterem jest Wrona i Jaślewska.
    kissmeslowley.blogspot.com
    Pozdrawiam i całuje Annie

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam :) Dzisiaj wreszcie znalazłam czas, by tutaj zajrzeć i bardzo się z tego cieszę :)
    Świetnie piszesz, a Twoje opowiadanie naprawdę wciąga już od samego początku.
    Pomysł na to opowiadanie jest naprawdę niesamowity :) Nigdy nie wpadłabym na coś takiego...
    Z niecierpliwością czekam na następny post :)

    P.S. Zapraszam do siebie na right-here-waiting-for-u.blogspot.com
    Mam nadzieję, że zostawisz po sobie jakiś ślad :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. walcz Grzesiu walcz ! teamGrzechu jestem i nic nie poradzę, nawet moja sympatia do Paula nie pomaga :D


    gatson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhah już mi to mówiłaś i trujesz od piątku :P

      Usuń
  16. Mam u Ciebie małe zaległości, ale postaram się w weekend nadrobić, tymczasem zapraszam na nowy rozdział na http://i-want-to-hold-your-hand.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja nadrobiłam 3 rozdziały, jestem już w temacie i przepraszam za tak długą nieobecność :)
    Ja osobiście jestem oczywiście za tym, żeby Alicja dała szansę Grześkowi, w końcu to z nim była szczęśliwa przed wypadkiem, oczywiście, nie pamięta tego, ale możliwe, że kiedyś sobie przypomni. Jest też opcja, że wspomnienia nie wrócą, ale Grzegorz jest tak uroczy, że nie można się mu oprzeć więc może pokocha go od nowa, a po tej randce to już jestem pewna, że on musi o nią walczyć, i on też chyba się w tym utwierdził.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na 11 http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. im musi się udać. Grzesiek jest głupi, ale zmądrzał. to dobrze. niech walcze, bo ja w nich wierzę. I wierzę, że skończy się to wszystko dobrze. Kocham to opowiadanie ;3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest postęp. Ala spotyka się z Grzesiem, i mam nadzieję że w końcu przyniesie to jakieś większe efekty. I nawet jeśli nie przypomni sobie tego co było, mogą zacząć z czystą kartą :)
    Tylko ten Lotman... Jak bardzo go lubię, tak teraz niemiłosiernie mnie denerwuje. Zająłby się czymś innym, a nie lataniem za żoną swojego kumpla. Już samo to powinno go odwieźć od tego szalonego pomysłu. Takich rzeczy po prostu się nie robi i tyle.
    Ala, obudź się, i zobacz kogo tak naprawdę kochasz, proszę!
    Całuski, S. :*

    i zapraszam na nienawiść, bodaj na 2 zaległe rozdziały :]
    http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń