"We're fallin apart and coming
Together again and again
We're growing apart but we're pulling together
Pulling together, together
Don't let me go."
Przechadzasz się po dobrze znanym ci domu, po dobrze znanych ci zakątkach Katowic. Choć znasz doskonale te wszystkie miejsca dziwnie się tu czujesz. Czujesz jakbyś nie była tu co najmniej kilka lat. Czujesz jakby czas dla ciebie się zatrzymał, a wszystko dookoła pognało w zastraszająco szybkim tempie. Choć defacto tak było. Bo mijasz te same twarze choć inne. Spotykasz masę znajomych osób ,które tylko zewnętrznie są sobą. Zadają ci masę pytań o twoje życie, a ty nie potrafisz na nie odpowiedzieć. Zazwyczaj po prostu łżesz ,że wszystko w porządku. A w twoim życiu nic w zupełności nie jest w porządku. Nie dajesz sobie z tym wszystkim rady. Płaczesz z bezsilności. Krzyczysz z bezsilności. Nienawidzisz siebie za tą bezsilność z którą nie potrafisz nic zrobić. Czujesz jakbyś ktoś zakpił sobie z ciebie i twojego życia. Ten ktoś zniszczył całe twoje życie. Wymazał z niego najważniejsze momenty pozostawiając jedynie błahe wspomnienia. Wiele oddałabyś by pamiętać ostatnie cztery lata, zamiast okropnych czasów studenckich czy licealnych. Wiele oddałabyś by po prostu pamiętać. Właściwie, oddałabyś wszystko. Jeszcze chyba nigdy nie pragnęłaś niczego bardziej jak tego by pamiętać, chociaż jego.
-Tu jesteś.-rzuca filigranowy blondynka siadając tuż obok- Błagam cię, czy ty musisz się dalej tym zadręczać?
-A co mam robić?-pytasz tłumiąc łzy
-Może ten wypadek to jest po prostu druga szansa dla ciebie?
-Szansa?-prychnęłaś
-Może dostajesz szansę na to by przeżyć swoje życie inaczej.
-Nie chcę inaczej. Chcę żyć tak jak kiedyś.-odpierasz
-Nie wiem czy byś chciała.-dodała z ironią
-Co masz na myśli?-marszczysz brwi i spoglądasz na blondynkę
-To ,że znowu byśmy straciły kontakt. Znowu weszłabyś do tej samej rzeki i znowu nie byłabyś szczęśliwa.
-Słyszałam co innego.-mówisz
-To chyba źle słyszałaś.-ironizuje- Zastanów się czy aby na pewno chcesz znów pakować się w to wszystko. Znów stracić rodzinę.
-Jak to stracić?
-To on ci nie powiedział?-zaśmiała się dość ironicznie- No dalej, spytaj go.
Faktycznie miałaś nieodparte wrażenie ,że o czymś ci nie mówił, z resztą nie tylko on. Miałaś wrażenie ,że wszyscy nie mówią ci do końca wszystkiego chcąc przekonać do siebie. Nie wiedziałaś już co myśleć. Nie wiedziałaś co robić. Magda dostarczyła ci zupełnie sprzecznych wiadomości w stosunku do tych ,które usłyszałaś w Rzeszowie. Teraz w zupełności byłaś zdezorientowana. Miałaś ochotę po prostu niczym małe dziecko usiąść i się rozpłakać i przeczekać to wszystko. Choć wszyscy obiecywali pomóc ci w odzyskaniu wspomnień tak naprawdę jeszcze bardziej to wszystko utrudniali. Nie wiedziałaś komu wierzyć. Czy wierzyć rodzicom i Magdzie, czy Grześkowi i Gabi. Wiedziałaś ,że rodzina nie okłamałaby cię, ale wiesz również ,że nie zrobiłaby tego najlepsza przyjaciółka. W tej chwili masz po prostu dość wszystkiego i wszystkich. Czujesz ,że coś ci ucieka, a życie mija jak pejzaż za oknem pędzącego samochodu. Wszystko co się dzieje jest jakby poza tobą, za szklaną ścianą. W głowie kumulują się miliony myśli, uczuć, marzeń. Masz dość tej monotonii, masz dość tego jak wszyscy skaczą wokół ciebie traktując jak jakiś specjalny przypadek. Chcesz zacząć żyć. Chcesz zacząć żyć w pełni i czerpać z niego jak najwięcej. Chcesz, ale się boisz. Boisz się bo nie wiesz czy to życie ,którego nie pamiętasz było życiem z którego byłabyś zadowolona. W twoim życiu zaczął dominować strach. Stał się nieodłączną częścią każdego dnia. Co dzień, budzisz się ze strachem ,że już nigdy sobie nie przypomnisz. Budzisz się i po prostu boisz się co przyniesie nowy dzień. Kiedyś nie mogłaś się doczekać każdego kolejnego dnia, a dziś? Dziś jesteś zagubioną we własnym życiu dwudziestopięciolatką bojącą się każdego kolejnego wschodu i zachodu słońca. W porównaniu z sobą jaką byłaś kilka lat temu stałaś się diametralnie inną osobą. Z pewnej siebie i wiedzącej czego chce kobiet stałaś się zgubioną i cichą Alą nie potrafiącą okazywać większych emocji. Stałaś się osobą jaką stać się nie chciałaś. Stałaś się cieniem samej siebie. Jakąś śmieszną wersją Ali. Mimo wszystko wiesz ,że nie możesz zacząć ignorować tych ,którzy cię kochają i pragną ci pomóc. Bo pewnego dnia możesz sobie zdać sprawę ,że podczas łapania gwiazd jakimi są wspomnienia stracisz księżyc jakim jest to co kochasz.
Powoli zaczyna przerażać cię fakt ,że każde okazywanie mniejszych emocji przychodzi ci z tak ogromną trudnością, nawet względem osób ,które pamiętasz doskonale i jesteś pewna relacji z nimi. Czujesz się poniekąd przez nich osaczona i przytłoczona tym wszystkim co dzieje się dookoła. Każdy sugeruje ci według siebie najlepsze rozwiązanie nie do końca zważając czy jest to dobre rozwiązanie dla ciebie. Miałaś nieodpartą ochotę wyjechać w cholerę daleko i zacząć żyć po swojemu. Jednak wiesz ,że nie powinnaś. Obiecałaś sobie ,że będziesz próbować do upadłego i słowa musisz dotrzymać.
-Słoneczko nie zamartwiaj się już tak.-powiedziała ciepło mama siadając obok ciebie i okrywając cię kocem.
-Nie potrafię.-odpowiadasz
-Teraz możesz przeżyć wszystko na nowo. Znaleźć ciekawszą pracę, nową miłość, miejsce zamieszkania. Właśnie nadszedł czas na zmiany.
-Mówisz jakbyś wcale nie chciała mi pomóc. Ja nie chcę do cholery nic zmieniać! Chcę żyć jak wcześniej.-uniosłaś się
-Ala, dziecko. Nic nie dzieje się bez powodu. Po prostu dostałaś szansę o jakiej marzą inni ludzie.
-Ja szczerze kurwa dziękuję za taką szansę.-burczysz
-Wyrażaj się.-gani cię natychmiastowo- Nie dramatyzuj. Masz tutaj znajomych, nawet Tomek dalej tu mieszka i w dodatku chyba jest wolny.-puszcza ci oczko. Patrzysz na nią z niedowierzaniem w to co właśnie powiedziała i niemal natychmiast podrywasz się z miejsca i wręcz biegiem opuszczasz się jej towarzystwo i kierujesz się w bliżej nieznanym kierunku. Po prostu przed siebie. Twoje oczy zachodziły od płaczu, ale nie zamierzałaś ich kryć. Zalana łzami siedziałaś w parku z którym wiązało się kilka fajnych wspomnień, tych które pamiętałaś. Z kolanami przyciągniętymi do brody siedziałaś szlochając jak małe dziecko. Byłaś bezradna. Zupełnie. I do tego choć otaczała cię masa osób czułaś się okrutnie samotna.
Codziennie wracasz struty do cholernie pustego domu. Jesteś ostatnimi dniami zupełnie nie do życia. Nie uśmiechasz się już jak kiedyś. Nie widzisz powodu. Twój powód do szczęścia jest teraz daleko. Co wieczór siedząc z butelką piwa w ręku zastanawiasz się czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczysz. Czy jeszcze kiedykolwiek ujrzysz jej cudowny uśmiech, który tak uwielbiasz, czy zobaczysz ten charakterystyczny błysk w jej oku, czy jeszcze kiedykolwiek będzie jak dawniej. Przechadzając cię po pustym domu wszędzie ją widzisz. Szwendając się po mieście w różnorakich celach wszędzie widzisz jej twarz oczyma wyobraźni. Chociaż doskonale wiesz ,że to nie jest ta sama Ala okrutnie za nią tęsknisz. Bywają takie dni kiedy wręcz z jej powodu szalejesz. Nie potrafisz bez niej żyć. Twoje życie z jej udziałem było niewyobrażalnym cudem, dawało cię ogrom szczęścia. Gdy zniknęła, stało się szare i straciło wszelakie barwy. Przytłacza cię monotonia w której powoli zaczynasz funkcjonować. Niezliczoną ilość razy marzyłeś ,że wrócisz do domu ,a ona będzie na ciebie czekać. Marzyłeś ,że zadzwoni, napisze, po prostu da jakikolwiek znak. Tymczasem odkąd wyjechała nie masz pojęcia co się z nią dzieje. Nie zadzwonisz przecież do swoich jakże uszczypliwych teściów ,którzy nie przepadają za tobą z pytaniem co u niej. Doskonale wiesz jaką odpowiedź byś uzyskał. Zapewne kazali by ci ją zostawić w spokoju bo i tak wystarczająco zmarnowałeś jej życie, a raczej kazała. O tyle z jej ojcem żyłeś w całkiem przyzwoitych relacjach tak z jej matką nie potrafiłeś rozmawiać. Tak naprawdę nigdy cię nie lubiła i nie polubi. W zasadzie z wzajemnością. Po pierwszym spotkaniu z nią zastanawiałeś się jakim cudem tak cudowna kobieta ma tak okropną matkę. Jednak po trochu rozumiałeś jej niechęć wobec siebie. Wiedziałeś ,że ona wolałaby aby jej ukochana córka wyszła za co najmniej doktora prawa, a nie jakiegoś tak siatkarzynę studiującego na AWFie. Sam byłeś szczerze zdumiony pewnymi decyzjami Ali. Nie obchodziło jej kim jesteś, ani ilo-cyfrową liczbę masz na koncie. Ją obchodziło tylko uczucie jakim cię darzyła i nic innego. Bywało ,że potrafiła wygarnąć własnej matce. Bywało ,że nie odzywały się po pół roku, a ty źle się z tym czułeś. Doskonale zdawałeś sobie sprawę z tego ,że to poniekąd przez ciebie twoja żona przestała utrzymywać kontakty z własną matką. Wiedziałeś też jakim autorytetem była kiedyś dla niej matka i nie chciałeś tego teraz psuć wyjawiając jej prawdy. Nie chciałeś by znów niszczyła ten kontakt, jednak czułeś ,że musi się o tym dowiedzieć. Nie czułeś się dobrze z tym ,że to poniekąd zatajałeś przed nią co skutecznie wykorzystywała jej matka próbując ją zniechęcić do ciebie. Bałeś się ,że niestety jej się to uda. Bałeś się ,że ją stracisz i nie będziesz mógł na to nic poradzić. Z letargu wyrwało cię pukanie do drzwi. Niechętnie podnosisz się z kanapy i wędrujesz ku drzwiom. Twoim oczom ukazuje się dobrze znana blondynka. Gestem ręki zapraszasz ją do środka.
-Musimy pogadać i to na poważnie.-rzuca usadawiając się przy stole. Siadasz naprzeciw niej i kiwasz głową na zgodę. -Wytłumacz mi dlaczego dałeś jej wyjechać?
-Nie mogłem nic zrobić. Jej matka przyjechała tutaj jak byłem na treningu. Jedyne co zastałem jak wróciłem to list.
-Grzesiek, naprawdę chcesz pozwolić na to by ta kobieta zabrała ci Alę? Naprawdę chcesz na to pozwolić? Doskonale wiesz ,że ona nie cofnie się przed niczym.
-A co mam zrobić? Nie pamięta mnie. Boi się mnie.-odpierasz wbijając wzrok w blat stołu
-Kochasz ją?-pyta
-Jak nikogo innego.-odpowiadasz niemal natychmiast
-To do cholery zrób coś! Jedź tam, porozmawiaj z nią. Przecież nie może odpuścić, nie teraz gdy tak długo walczyliście o tą miłość. Błagam cię..-urwała, a jej oczy zaszkliły się
-Gabi, ale powiedz mi co ja mam zrobić? On mi nie ufa, ja też nie wierzyłbym nieznajomemu gościowi mówiącemu mi ,że jest moim mężem.
-Czy wy faceci wszyscy musicie tak łatwo odpuszczać? I co, odpuścisz teraz i do końca życia będziesz umierał z tęsknoty? Tego chcesz?-zasypała cię masą pytań po czym po prostu wstała i za chwilę wyszła. Zostawiła cię w stanie zupełnego osłupienia. Dlaczego dopiero teraz ktoś musiał przemówić ci do rozsądku? Spoglądasz na zegarek, który wskazuje godzinę piętnastą z minutami. Nie możesz usiedzieć spokojnie na miejscu. Za chwilę zrywasz się z miejsca. Wrzucasz do torby pierwsze lepsze ubrania i za chwilę pośpiesznie zamykasz drzwi i wsiadasz do samochodu. Obiecałeś jej ,że nie pozwolisz jej odejść. Obiecałeś i zamierzasz dotrzymać słowa. Nie zważasz na wszelakie przepisy i ograniczenia, gnasz ponad sto sześćdziesiąt na godzinę w kierunku swojego rodzinnego miasta. Masz tylko nadzieję ,że nie stało się to czego się najbardziej obawiasz. Masz nadzieję ,że jeszcze masz dla kogo tam jechać.
*
Dopiero po paru godzinach podnosisz się z ławki. Zdążyło się już porządnie ściemnić. Wracasz powoli w kierunku domu. Ledwo przekraczasz próg domu, a matka rzuca ci się na szyję. Mówi coś kompletnym amoku. Nie do końca rozumiesz co mówi. Jednak przeprasza cię za to ,że cię zdenerwowała, przeprasza za jakieś bezsensowne rzeczy. Wysłuchujesz jej wykładu na temat swojego jakże nieodpowiedniego zachowania po czym znikasz w swoim pokoju nie mając ochoty na rozmowy z resztą rodziny. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca w pokoju, przewracając się z boku na bok na łóżku schodzisz na ganek i z kubkiem herbaty siadasz na krześle. Delektujesz się chwilą spokoju bo rodzice opuścili wasze rodzinne gniazdko i udali się w bliżej nieznanym ci celu.
-Ala, ktoś do ciebie.-słyszysz szorstki głos swojej siostry i odwracasz się w owym kierunku. Nie ukrywasz swego zdumienia widokiem tejże osoby. Jednak gdzieś w głębi duszy czekałaś na jego wizytę. Wiedziałaś ,że twój list nie pozwoli mu o tobie zapomnieć. Właściwie nie wiesz dlaczego go napisałaś. Coś podświadomie ci kazało. Czyży to było to głęboko uśpione uczucie? Nie wiesz tego, jednak nie dowiesz się gdy po raz kolejny stchórzysz. Nie dowiesz się gdy nie spróbujesz. I choćby strach brał górę to wiesz ,że musisz próbować. Jesteś niemalże pewna ,że tamta Ala nie pozwoliłaby na to byś się poddała. Jesteś pewna ,że kazałby ci walczyć choć nie do końca znasz stawkę. Czujesz się jak marionetką w teatrze życia. Ten z góry pociąga za sznurki, to on wie co cię czeka, to on sprawił ,że teraz nie wiesz kim jesteś, to on decyduje o wszystkim. To on pociąga za sznurki, to on kieruje wszelakimi decyzjami w naszym życiu. I to on wie kiedy to przedstawienie się zakończy i pora będzie zejść ze sceny. A jeśli już zejść, to tylko niepokonanym. Niepokonanym i z poczuciem ,że zrobiło się wszystko aby przeżyć jak najlepiej swoje życie choć czasem główny reżyser rzucał niewyobrażalne kłody pod nogi. Nie robi on tego bez powodu, pragnie byśmy byli jak najlepszymi aktorami w jego teatrze. W teatrze ,którego koniec może nastąpić równie niespodziewanie co przeszkody i najważniejsze sceny życiowe do odegrania...
_____________________________________________________________
Mamy czwóreczkę, przepraszam ,że tak długo, ale szkoła nie daje żyć. Odniosę się do pewnego komentarza pod poprzednim postem. Nie czytam opowieści szanownej Vesper, nie mam zielonego pojęcia o czym jest. Po drugie, wspominałam iż swoją inspirację poniekąd czerpię z książki, a do tych każdy ma dostęp. Po trzecie, powstało już masę takich opowiadań, więc chyba trudno by choć jeden element się nie powtarzał. Dziękuję Wam za wszelakie reakcje w tej sprawie, to naprawdę budujące.
W tym rozdziale może więcej dialogów niż do tego przyzwyczaiłam jednak mam nadzieję ,że nie zepsuje to niczego w nim. Jak zwykle dużo przemyśleń i rozważań bohaterów. A tego założę się nie ma u pani powyżej.
Poniekąd odkryłam pewne sekrety, chociażby niechęć matki Ali wobec Grześka, takową podejrzewałyście i brawo. A także odkryłam czubek góry lodowej, jakim jest tajemniczy konflikt Ali z matką. Czego on dokładnie dotyczył? Co go spowodowało i jakie miał skutki? O tym, niebawem.
Muszę przyznać ,że ten rozdział nie wyszedł tak jakbym tego chciała, więc przepraszam :<
Ściskam, wingspiker.
PS. Po 28 czerwca zapraszam TU, na razie tylko bohaterowie.
Bardzo dobrze,że Grzesiek pojechał do Ali widać,że ją bardzo kocha i tak łatwo nie odpuści ;)Ale coraz bardziej irytuje mnie jej mama jest straszna, na siłę chcę rządzić życiem swojej córki, mam nadzieję,że nie namiesza bardzo ;d Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie: http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Obiecał jej ,że będzie walczył i tak też czyni. Co do matki, wszystko się okaże :)
UsuńA keidy kolejny ? :D
OdpowiedzUsuńmega dobrze ze Grzesiek przyjechał mam nadzieje ze jej troche wiecej opowie ony!
Tak naprawdę nie mam pojęcia, prawdopodobnie w piątek.
UsuńRozdział jest naprawdę świetny :D Matka Ali niesamowicie mnie irytuje. Bardzo się ciesze , że Grzesiek postanowił walczyć. Nie moge doczekac się kolejnego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Luna :D
Dziękuję :)
UsuńRozdział jest naprawdę świetny :D Matka Ali niesamowicie mnie irytuje. Bardzo się ciesze , że Grzesiek postanowił walczyć. Nie moge doczekac się kolejnego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Luna :D
Świetnie, że Gabi potrząsnęła trochę Grześkiem :) Mam nadzieję, że w kolejnych częściach wyjawisz więcej sekretów Ali, bo myślę, że ona ma ich strasznie dużo, aż się niektórych boję... Hm, rozkręcasz się ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, co raz więcej ich się będzie pojawiać :)
UsuńBardzo fajny rozdział;) Może w końcu Ala dowie się jak to było naprawdę przed utratą jej pamięci. Czekam na kolejny, więc informuj mnie jak możesz;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na XI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńDziękuję :) Nie ma problemu.
UsuńKurde no wzruszasz, cholernie!
OdpowiedzUsuńGabrysia - good for you! Tak się cieszę, że wyrwała Kosinę z tej melancholii, z tego błędnego koła, w którym ewidentnie się znalazł. Widocznie potrzebował takiego impulsu do działania, do tego by ruszyć i ratować to, co jeszcze zostało z ich miłości, bo wierzę, że w głębi duszy ona go ciągle kocha.
Mama Ali - nie rozumiem dlaczego ona może nie tolerować Kosoka? W końcu to też była decyzja jej córki, że się od niej odsunęła, po wszystkich zdarzeniach, jakie miały miejsce między nimi, no heloł, nic nie dzieje się bez przyczyny, prawda? Więc niech się ogarnie, przestanie pieprzyć o jakimś Tomeczku (wtf?!!) i pozwoli córce być szczęśliwą.
Grzesiu, walcz, walcz, walcz! A będzie Ci dane, wszystko się poukłada, powoli. Głęboko w t wierzę. Poukłada się tak, żebyście oboje byli szczęśliwi.
Co Ty ze mną robisz, masakra..;) Wzruszam się jak nienormalna!
pozdrawiam ciepło :*
Cieszę się niezmiernie ,że się podoba :) Co do wzruszania, może i nie celowo, ale chyba te opisy emocji tak poruszają.
UsuńŚciskam ;*
Kurcze co do Twojej notki (pozwolę się odnieść) swego czasu czytałam Vesper ,ale jakoś teraz tak odeszłam od tego i powiem tak : Twoje opowiadanie jest inne od jej opowiadania. Nie ma tam takiej fabuły, nie ma tam takiego języka z tego co pamiętam ,może jestem mniej sprytna od reszty społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału.: Kurcze nie wiem ,ale jak czytam perspektywę Grześka to nie umiem pohamować i łez i jakiś takich późniejszych refleksji nad tym wszystkim . Dobrze ,żę Gabryśka przemówiła jako tako do Kosy ,bo nie wiem czy sam zdecydowałby się na ten ruch. Mam nadzieję ,że w następnym rozdziale jako tako Grzesiek wyjaśni Ali o jej relacjach z matką ,która zaczyna niemiłosiernie przeginać mówiąc o jakimś Tomusiu.
Po części rozumiem ,Ale znaczy chcę zrozumieć ona sama się w tym gubi w sumie każdy by się zgubił. Nie wie kim jest. Każdy mówi jej co innego. Mam nadzieję ,że jednak wyjdzie słońce nad Rzeszowem i Ala i Grzeniu będą razem.
Zapraszam w wolnej chwili do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Widać potrzebował impulsu do działania. Wszystko się okaże :)
UsuńWpadnę ;)
Pozwól, że zacznę od ostatniego zdania Twojej notki.
OdpowiedzUsuńZawsze ma się poczucie, że nie dało się z siebie wszystkiego, że opowiadanie, które się pisze nie jest takie, jakie byśmy sobie wymarzyli, ale pomyśl - przecież to logiczne! Wszystkie rozdziały napisane przez Ciebie ogromnie skłaniają mnie do refleksji i do pomyślenia nad tym, czy przeżywam swoje życie, tak jak na to przystało.
Rozdział jest świetny.
Włączyłam sb drugi podkład i zaczęłam czytać i łzy mi poleciały po policzkach.
+
Wielkie brawa za zakończenie. Czytałam je 10 razy (ten sam fragment) i doprawdy, jest cudowne.
(jak całe Twoje opowiadanie)
Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się spotkanie Grześka i Ali. Byłabym uszczęśliwiona, gdyby teraźniejsza Ala zaczęła postępować tak, jak by tego chciała dawniejsza Ala. Rozumiesz o co mi chodzi, prawda?
Chodzi mi o to, że okropnie chciałabym, żeby Ala wyjaśniła wszystko z matką i Grześkiem i wróciła do Rzeszowa i zaczęła żyć na nowo, tylko po prostu w oparciu o wcześniejsze życie.
To by było chyba najlepsze rozwiązanie.
Ale matka Ali to po prostu mnie dobiła.
Dziewczyna ledwo co daje sobie radę z życiem, a jej matka, która powinna służyć ramieniem do wypłakania się, urządza biuro matrymonialne. No whuuut?
Takiej matki to ja nie zazdroszczę ;)
Pozdrawiam :*
Cieszę się ,że i podkład się komponuje z tekstem i ,że się podoba :) Tak, rozumiem ;) Ciekawa koncepcja, ani nie zaprzeczę ani nie potwierdzę :)
UsuńŚciskam ;*
Po raz kolejny napiszę, że jesteś niesamowita ! Brawa dla Gabi za ruszenie Kosy z miejsca ;) Matka Ali coraz bardziej mnie denerwuje... Z resztą ta siostrzyczka też jest jakaś fałszywa... Cholera, mam nadzieję, że jak sobie wszystko wyjaśnią to będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na jedynkę : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam :)
Dziękuję :) Wszystko w swoim czasie ;)
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://zaslugujesz-na-wiecej.blogspot.com/ pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo i wciąż stoimy w tym samym miejscu. Kosa jest bezsilny, Ala nic nie pamięta, rodzice i siostra knują za plecami bidulki, no po prostu masakra. Jedynym jasnym punktem jest jak na razie Gabrysia, która wspiera Grzesia i daje mu oparcie. Liczę na to, że teraz odbije się od dna, w którym się znajduje, i spróbuje odzyskać żonę.
OdpowiedzUsuńMoże, skoro nie umie sobie przypomnieć kim jest, poznają się na nowo? Zaczną od zera, jak kiedyś, i Ala pokocha go drugi raz, w swoim nowym świecie. Świecie bez wspomnień.
Ja się pytam, jaki Tomek?! No bez jaj.
Całuję :*
Fakt, to okrutnie nie mieć wspomnień, a co zrobi Ala już niebawem :)
UsuńTak strasznie żal mi jest Ali. Naprawdę, kiedy czytam to wszystko, co przechodzi mam ochotę kurewsko mocno ją przytulić i zrobić wszystko, aby jej pomóc. Cieszę się, że Grzesiu nie czekał dłużej i poszedł po rozum do głowy.
OdpowiedzUsuńKim jest tajemniczy Tomek? Mam nadzieję, że dużo nie namiesza w nowym życiu Ali.
Pozdrawiam!
Zobaczymy co tam wymyślę :)
UsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGłównym aktorem tym razem Igła.
PS. Czekam z niecierpliwością na Twój nowy rozdział.
Pozdrawiam Annie
Już zaglądam :)
UsuńTrafiłam przypadkiem na Twoje blogi i musze powiedzieć, że są świetne. Tutaj aż kilka razy się poryczałam. Współczuję Grześkowi całej tej sytuacji. Zresztą Ali też, bo każdy nie chce jej powiedzieć prawdy. Mam nadzieję i trzymam kciuki, żeby sobie wszystko przypomniała i żyła tak jak przed wypadkiem.
OdpowiedzUsuńNo cóż jaka matka taka i córka (mówie tu o siostrze Ali. Jak to dobrze, że Grzes postanowił ją odwiedzić. I brawo za interwencję Gabi, to prawdziwa przyjaciółka ;) myślałam, że konflikt rodziców z zięciem jest nieco bardziej skomplikowany i ma inne podłoże.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie jestem-powietrzem.blogspot.com ;)
Chętnie zajrzę ;)
Usuńtak jak prosiłaś, informuję o nowym, siódmym rozdziale na http://i-still-believee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej lektury! :)
Dziękuję za informację :)
UsuńNie wiem jak to robisz, ale to opowiadanie tak wciąga, że wchodzę tu codziennie, każdy rozdział mogę czytać po kilka razy. I za to uwielbiam opowiadania, że potrafią wciągnąć na tyle, żeby zapomnieć o realnym świecie.
OdpowiedzUsuńGrzesio mnie w tym opowiadaniu rozczula.
Pozostaję w zniecierpliwieniu na następny urywek. :*
I zapraszam do siebie na nowy rozdział, www.przemoknietesercaa.blogspot.com
Oraz na coś nowego, co również zaczynam od wakacji, hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
Pozdrawiam, Joan.
Miło mi :)
UsuńJuż zaglądam ;*
Muszę przyznać, że ten blog strasznie wciąga. Jak go czytam, to czuję niesamowite emocje :) Naprawdę masz talent.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Grzesiu się nie poddał. Nie może odpuścić. Matka zachowała się okropnie w stosunku do Ali. Zamiast ją wspierać, to chcę ją wyswatać. Niezła z niej jędza. Na pewno nie chce, żeby Ala zeszła się z Grzegorzem. Ciekawe czemu Ala była skłócona z mamą? Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
Zapraszam na nowy http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo :)
UsuńZapraszam do mnie na czternastkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjuż zaglądam :)
UsuńHmm... widzę, że dużo się pokomplikowało. Współczuję Ali sytuacji, a już w szczególności tego, że jej najbliższe osoby nie są wobec niej szczere. Mam nadzieję, że całej prawdy nie dowie się od jakiejś przypadkowej znajomej, lub co gorsza osoby, która postawi Grześka w złym świetle. Oby Grzegorz sam ruszył tyłek do Katowic, by wszystko wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńBloga do daję do obserwowanych i zapraszam do mnie: 60daysinbarcelona.blogspot.com :)