I shot for the sky
I'm stuck on the ground
so why do I try
I know I'm gonna fall down
I thought I could fly
so why did I drown
I'll never know why it's coming down down down.
-Ona wyjeżdża.-rzuca Gabriela pojawiając się w drzwiach wejściowych domu
-Jak to?-pytasz zaszokowany
-Nie dość ,że oskarżyłeś ją o zdradę to jeszcze dobiłeś widokiem z jakąś blondynką. Wróci dopiero za pół roku o ile w ogóle to zrobi. I nie wiem czy wtedy będzie jeszcze co ratować. Ona cię kocha, naprawdę tego nie zauważyłeś? Dlaczego wy faceci jesteście aż tak niedomyślni? Jeśli nie chcesz jej stracić rób coś zanim będzie za późno. Zamierzasz teraz odpuścić, gdy udało wam się już tak wiele? Po tylu latach zamierzasz po prostu dać jej odejść?
Zostawia cię w zupełnym osłupieniu przed wyjściem dając jakiś świstek papieru. Dlaczego sam nie potrafisz się zmotywować do działania? Dlaczego musi robić to za ciebie ktoś inny? Kochasz ją, a dajesz jej odejść. Kochasz ją, a oskarżasz o coś takiego. Kochasz, a zamiast jej wierzysz ledwo znanemu koledze z boiska. Kochasz. No właśnie, kochasz, a nie robisz nic? Po prostu zrywasz się na równe nogi i pędem gnasz na osiedle. Osiedla na którym mieszka z nadzieją ,że jeszcze uda ci się ją zastać. Jedyne co zastajesz puste mieszkanie. Głuchą pustkę jaka panuje również i w twoim sercu. Szukasz jej dosłownie wszędzie jednak na marne. Kiedy siadasz zrezygnowany w parku wyjmujesz z kieszeni to co dała ci przyjaciółka.
Grzesiek,
Nie mam zielonego pojęcia dlaczego mu uwierzyłeś. Nie mam pojęcia dlaczego tak postąpiłeś. Nie mam pojęcia dlaczego mi nie ufałeś. Nie mam pojęcia dlaczego zamiast porozmawiać, ty wyciągnąłeś wnioski. Możesz mi nie wierzyć, ale nie zrobiłabym ci tego. Dlaczego? Może to dziwnie zabrzmi ,ale nie potrafiłabym. Ostatnimi czasy zbyt dużo zacząłeś dla mnie znaczyć by wyrządzić Ci coś takiego. Tym bardziej nie rozumiem Twojego postępowania. Tym bardziej to wszystko boli. Może od początku nie było łatwo, ale Ty nie dawałeś za wygraną, walczyłeś gdy ja już nie chciałam. Walczyłeś jak lew za nas dwoje. No właśnie walczyłeś, a teraz odpuściłeś. Najzwyczajniej w świecie zostawiłeś jakby przestało Ci na tym zależeć. Nie wiem czy tak aby na pewno jest, ale chcę byś wiedział jedno. Twoja walka wcale nie była bezowocna. Może szło mi to dość opornie, ale z czasem zaczęłam się do Ciebie przekonywać. Z każdym kolejnym spotkaniem, każdą kolejną wspólnie spędzoną minutą, każdym kolejnym uśmiechem, z każdym kolejnym gestem sprawiałeś ,że to co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się mi być jakimś kompletnym absurdem naprawdę zaczynało się dziać. Choć z początku nie potrafiłam określić tego co to było, tak teraz już wiem. Pojęłam ten fenomen. Fenomen jakim była wielka miłość, Twoja i tamtej Ali. Miłości ,która gdzieś tam głęboko schowana tkwiła wewnątrz mnie. Miłości ,którą potrafiłeś we mnie wzbudzić. Zakochałam się w Tobie. Naprawdę tak się stało i nic na to nie poradzę. Z dnia na dzień stałeś się dla mnie ważny. Z dnia na dzień ujrzałam w Tobie kogoś więcej niż przyjaciela. Może i faktycznie Lotman jest przystojny i szarmancki i na pewno nie jednej kobiecie potrafiłby zawrócić w głowie, jednak nie mi. Zupełnie nie wzruszały i wzruszać nie będą jego zaloty. Wiesz czego? Bo moje serce jest już zajęte przez kogoś wyjątkowego.
Tak samo jak Ty oskarżyłeś mnie o coś na podstawie tego co usłyszałeś, a może zobaczyłeś tak samo mogłam zrobić i ja. Ale nie zrobię tego. Nie wiem kim ona jest dla Ciebie. Nie wiem już kim jestem dla Ciebie ja. Już nic nie wiem. Czy będzie jeszcze dobrze? Nie wiem. Życie pisze różne scenariusze. Rzadko mają one szczęśliwe zakończenie, a jak będzie w naszym przypadku tego nie wiem. Wiem jednak jedno. Może i znów uciekam. Może i jestem tchórzem bo nie potrafię poradzić sobie z własnym życiem. Ale jestem tylko i aż człowiekiem. To za wiele jak dla mnie. To pół roku nie jest tylko dla mnie. Ono jest dla nas obojga. Obydwoje będziemy mogli to wszystko przemyśleć. Obydwoje będziemy mogli ochłonąć i zastanowić się nad sensem tego wszystkiego. Bo jeśli Ty nie jesteś w stanie mi zaufać to nie może się udać. Każdy zdrowy związek opiera się na zaufaniu, a Ty najwyraźniej takiego wobec mnie nie masz. Być może przez te pół roku zapomnimy o sobie, nauczymy się żyć oddzielnie nie znajdując już miejsca w swoim życiu dla tego drugiego. Być może już nigdy się nie spotkamy. Być może znajdziemy szczęście gdzieś indziej. Ale też być może przez to pół roku będziemy nieustannie o sobie myśleć. Być może zatęsknimy za sobą. Być może za te pół roku będzie jeszcze dobrze. Jednak jedno jest pewne. Po tym wszystkim co nas spotkało obydwoje zasługujemy na szczęście. Bo jeśli nie razem to oddzielnie. Bo jeśli Ty będziesz szczęśliwy to ja też będę musiała. Nie karzę Ci zapomnieć, bo nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Nie każę Ci nic. Bądź po prostu szczęśliwy. I nie ważne czy to szczęście będzie wiązać się ze mną czy też nie. Po prostu żyj. Być może komuś zaufasz bardziej aniżeli mi.
Mimo wszystko wciąż jesteśmy małżeństwem. Jeśli po tych sześciu miesiącach nasze drogi się rozejdą nie unikniemy tego. Nie chcę Cię ograniczać. Jeśli po tych sześciu miesiącach nie stanie się zupełnie nic po prostu się rozstaniemy. Zaczniemy po prostu pisać dalszą historię swojego życia bez siebie.
Przepraszam jeśli dałam Ci powód do tego byś posądził mnie o zdradę.
Przepraszam ,że pokochałam, teraz łatwiej byłoby odejść.
Przepraszam ,że dzięki Tobie uwierzyłam.
Przepraszam.
Ala.
*
Nie potrafisz zebrać myśli w nic sensownego. Nie potrafisz myśleć o niczym innym niż o niej. Zniszczyłeś ją. Może nie fizycznie, ale psychicznie. I to zupełnie nieświadomie, pod wpływem impulsu jakim była zazdrość. Naprawdę cię pokochała. Naprawdę cię opuściła. A bynajmniej miała taka zamiar. Wtedy do głowy przyszło ci jedno, jedyne miejsce o jakim nie pomyślałeś. Ostatnie miejsce gdzie mógłbyś ją spotkać. Podrywasz się z ławki i w te pędy gnasz na rzeszowskie lotnisko. Kiedy tylko na nie wpadasz niemal od razu dostrzegasz jej posturę. Niemal natychmiast gnasz w jej kierunku. Widzisz ogromne zdziwienie na jej twarzy. Jednak nie widzisz na niej tego cudownego uśmiechu jakim cię zawsze obdarzała. Widzisz smutną twarz nie wyrażającą niczego innego niż bólu i smutku.
-Błagam cię, nie wyjeżdżaj.-wypalasz niemalże od razu
-Myślisz ,że jak nagle zjawisz się tutaj to nagle zmienię swoją decyzję?
-Jesteś dla mnie okropnie ważna. Nie wiem dlaczego mu uwierzyłem. Nie wiem dlaczego nie spytałem cię o to czy to prawda. Skrzywdziłem cię i teraz to wiem.
-Jestem dla ciebie ważna, ale mi nie ufasz?-pyta z dość ironicznym tonem- Nie zmienię decyzji.
-Proszę cię. Nie rób tego.-mówisz błagalnym tonem nieprzerwanie wpatrując się w jej smutne, zielone oczy.
-Twoje błagania nic nie zmienią. Musimy obydwoje od siebie odpocząć. Może po prostu to wszystko potoczyło się za szybko? Może po prostu nie jest dane nam być razem?
-Nie mów tak.-mówisz
-A jak mam mówić?-podnosi głos- Mam nadzieję ,że znajdziesz kogoś komu będziesz ufał.
-Ala!-krzyczysz gdy ta zaczyna się oddalać. Odwraca się. Widzisz łzy w jej oczach.-Przecież wiesz jak jest. Kocham cię.
-Do zobaczenia za pół roku.-mówi łamiącym się głosem. Nie wytrzymujesz po czym podbiegasz do niej i mimo jej szarpania przytulasz ją. Przytulasz ją jakbyście widzieli się po raz ostatni w życiu. Przytulasz jak ją jakby świat miał się zaraz skończyć. Słyszysz jak ona zaczyna po cichu szlochać. Uspokajasz ją.
-Nie jedź, proszę cię nie jedź.-szepczesz jej do ucha- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam Ala.
-Tak będzie lepiej.-mówi cicho
-Dla kogo? Na pewno nie dla mnie.-odpowiadasz- Nie puszczę cię.
-Dla nas. Odpoczniemy od siebie.
-Tylko dlaczego chcesz wyjechać tak daleko i na tak długo?
-To moja praca.-odpowiadasz- Nawet nie zauważysz ,że mnie nie ma.
-Nie zauważę? Nie ma dnia bym o tobie nie myślał, nie ma minuty bym nie myślał.
-Proszę cię, puść mnie.-mówi, ale ty nie zamierzasz tego robić. Nie chcesz by wyjeżdżała. Nie chcesz jej stracić. Nie zniesiesz sześciu miesięcy bez niej. Nie zniesiesz tego ,że przez własną głupotę ją straciłeś. Nie zniesiesz życia bez niej. -Proszę, puść.-szepcze. A ty zamiast ją puścić całujesz ją. Całujesz tak zachłannie i tak czule jakby to miał być wasz ostatni pocałunek w życiu. Jakby wyjeżdżała i już nigdy miałbyś jej nie zobaczyć.
-Naprawdę jesteś tego pewna?
-Nie.-przeczy- Ale wiem ,że muszę. Za cztery miesiące jest ślub Gabi. Będę na nim i mam nadzieję ,że ty również. Wtedy się zastanowimy.
-Obiecujesz?-pytasz, a ona kiwa głową. Ponownie ją przytulasz. Tym razem jednak nie protestuje. Za chwilę jednak wyrywa ci się z objęć po czym idzie przed siebie. Tym razem nie zatrzymujesz jej. Widzisz jak jeszcze raz odwraca się w twoją stronę. W dalszym ciągu widzisz jej smutne spojrzenie. Tkwisz dalej w tym samym miejscu jeszcze przez chwilę. Dopiero po dłuższej chwili zbierasz się do kupy i odchodzisz. Czujesz jakby wraz z jej odejściem odeszła jakaś część ciebie. Czujesz jakby coś się w twoim życiu skończyło. Nie potrafisz się skupić na niczym innym. Na treningu, na meczu, w kościele, podczas spaceru, gdy leżysz wieczorem w łóżku. Cały czas o niej myślisz. I wiesz ,że ona robi dokładnie to samo. Mimo wszystko chcesz wierzyć w to ,że te miesiące tylko umocnią to co was łączy, a nie rozdzielą. Bywają takie dni ,że ogromnie przygnębiony uciekasz się do alkoholu. Bywają takie dni kiedy nie masz ochoty by w ogóle żyć. Bywają takie dni ,że potrafisz oglądać się za innym kobietami. Bywają takie ,że dajesz się wyciągnąć niedawno poznanej dziennikarce na kawę. Bywają takie ,że zaczyna ci się ona podobać. Bywają ,że kiedy patrzysz na nią widzisz Alę. Bywają ,że kiedy spotykasz ją co raz częściej wydaje ci się ,że spotykasz brunetkę. Starasz się załatać tą ogromną wyrwę jaka powstała w twoim sercu po jej wyjeździe. Starasz się, lecz nie za dobrze ci to wychodzi. Czujesz jakbyś ją zdradzał, a de facto przecież tego nie robisz. Nie jest ona dla ciebie kimś szczególnym ,a brniesz w to bo czujesz się ogromnie samotny. Nie chcesz jej nikim zastąpić, a robisz to. Wiesz ,że nie będzie to możliwe. Po prostu wdając się w znajomość z blondynką starasz się zapomnieć o niej, choć wiesz ,że to nie będzie nigdy możliwe. Goryczy dodaje fakt gdy po miesiąc dowiadujesz się od Gabrieli ,że kogoś tam poznała. Wtedy już zupełnie starasz się nie myśleć o niej. Wtedy już zupełnie starasz się żyć od nowa. Żyć by w każdej minucie nie myśleć o niej. Skrzywdziłeś ją i wiesz o tym bardzo dobrze. Liczyłeś się z tym ,że może kogoś tam spotkać. Liczyłeś się z tym ,że może ułożyć sobie życie tam, bez ciebie. Życie w którym miejsca na twoją osobę ewidentnie zabraknie. W zasadzie wiedziałeś ,że to może zadziałać w obie strony. Z tą różnicą, że ty wiesz ,że nie kochasz i nie pokochasz nikogo bardziej niż ją. I choćby wydawało ci się ,że jesteś szczęśliwy w związku z kimś innym to tak nie będzie. Człowiek tylko raz w życiu się rodzi. Raz w życiu stawia pierwszy krok. Raz w życiu wypowiada pierwsze słowo. Raz w życiu idzie po raz pierwszy do szkoły. Raz w życiu zawiązuje pierwsze szkolne przyjaźnie trwające lata. Raz w życiu doznaje pierwszego zauroczenia. Raz w życiu zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Raz w życiu ślubuje ukochanej osobie wierność i uczciwość. Raz w życiu kocha naprawdę. Raz w życiu umiera. Ale za to wiele razy popełnia błędy o których cofnięciu się marzy. Wiele razy upada, by po tym się podnieść. Potrafi wiele razy popełniać ten sam błąd. Potrafi wiele razy ufać osobom ,którym nie powinien. Przez całe życie spotyka setki, a może tysiące osób. Aż wreszcie spotyka tą jedyną. Tą jedyną ,która odmienia jego życie na zawsze. Osobę ,która staje się całym światem. Osoba ,która staje się naszym powietrzem. Osoba bez której nie potrafi funkcjonować. I tylko raz w życiu ją spotykamy. Więc albo wykorzystamy swoją szansę na miłość, tą jedyną, niepowtarzalną albo będziemy żałować do końca życia. Ty spotkałeś tą jedyną. Przeszliście ze sobą tak wiele. Wiele razy ten górze wystawiał was na próbę. I kiedy wydawało ci się ,że nic nie może wam przeszkodzić nagle przeszkadza. Rujnuje to wszystko jednym głupim słowem, jedną głupią zazdrością. Tą jedyną ,która już być może nigdy nie będzie twoja. Teraz już nie zależy od ciebie. Teraz możesz już tylko czekać. Czekać aż dostaniesz pozew rozwodowy. Albo czekać aż spotkasz ją za cztery miesiące i dalej będzie twoja. Czekanie. To jedyne co ci pozostało. Nie wiesz co główny scenarzysta życia jakim jest Bóg napisał dla waszej dwójki. Nie wiesz jaka rola pozostała wam do odegrania w tym wielki teatrze jakim jest życie. Nie wiesz czy wasze role jeszcze kiedykolwiek będą miały wspólny epizod. Nie wiesz czy wasza historia nie zmierza ku końcowi. Nie wiesz czy ta historia ma szczęśliwe zakończenie niczym nie jeden amerykański film romantyczny, czy może nieszczęśliwe jak dramat, a może pełne napięcia i dramatyczne zakończenie aniżeli w filmach Hitchcock'a. Wolałbyś w tym wypadku zakończenie pierwsze, mimo iż nienawidzisz romansideł. Jednak teraz jedyne co możesz zrobić to czekać. Cierpliwie czekać. Czekać na kulminacyjny moment waszego wspólnego przedstawienia. Przedstawienia ,które może mieć równie szczęśliwy co brutalny koniec...
___________________________________
Uspokoję, koniec jest jeszcze w nieco dalszej perspektywie, ale nie będę Was czarować, widać go na horyzoncie. To na pewno jeszcze nie koniec ich historii. Obiecałam coś i muszę słowa dotrzymać. Rozdział w całości z perspektywy Grzegorza, takich nie wiem czy będzie jeszcze za wiele. Bardziej skupimy się na osobie Ali.
No i stało się. Wyjechała. Kiedy wydawało się ,że nic nie zburzy tego co zmierza w dobrym kierunku musiało się coś stać. Zwykły ludzka zazdrość potrafi naprawdę dużo. Co stanie się przez następne miesiące? Zapomną o sobie? Zaczną życie z kimś innym?
Tego i wiele innych, dowiecie się już niebawem ;)
Tak, wiem ,że zapewne Was rozczarowałam tym ,że wyjechała, jednak to było zaplanowane od samego początku i już nie chciałam zmieniać tego co sobie założyłam na początku tego opowiadania. To musiało się stać.
Tak, wiem ,że zapewne Was rozczarowałam tym ,że wyjechała, jednak to było zaplanowane od samego początku i już nie chciałam zmieniać tego co sobie założyłam na początku tego opowiadania. To musiało się stać.
Pozdrawiam cieplutko , wingspiker.
No i znowu mam łzy w Oczach. Dziewczyno, niesamowicie potrafisz opisywać takie sytuacje.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że ani on, ani ona nie zrezygnują z siebie.
Fantastyczny rozdział.
Kiedy można spodziewać się kolejnej? Tak mniej więcej; )
Dziękuję :)
UsuńGrzesiek jest głupi, że uwierzył Lotmanowi. Przecież wiedział, że Lotman dostawia się do Ali, ale ona jednak pokochała Kosę. Musiał być nieźle ślepy, nie zauważając miłości Ali. Że też Gabrysia musiała mu to uświadomić. Mam nadzeję, że jednak będzie happy end :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy :)
UsuńKurcze, mam nadzieje, że ta przerwa dobrze im zrobi. Oby Ala nie zapomniała co czuje do Grześka i jak wróci to jeszcze będą razem. Grzechu, staraj się o nią!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Luna :*
Okaże się :)
UsuńJaaak oni mnie denerwują oboje :D Mam nadzieje, że Ala nie przywiezie z dalekiej podroży jakiegoś faceta, to nie w jej stylu chyba. Widać, że Grzesiek sie męczy, ma wyrzuty sumienia, dużo sobie zarzuca, widać, że bez Ali jego życie dosłownie nie ma sensu. Mam nadzieje, że jak się już spotkają, to wszystko się jakoś ułoży :)
OdpowiedzUsuńWszystko się okaże :)
UsuńA już myślałam, że jednak będzie jak w tradycyjnym amerykańskim romansidle, ale u Ciebie takie sytuacje nie mają nigdy miejsca, i chyba za to kocham Twoje opowiadanie ;) Nieprzewidywalne i nietuzinkowe.
OdpowiedzUsuńRelacje Ali i Grześka są dla mnie jak czarna magia w tym momencie, jednak mam nadzieję, że wszystko jakoś wejdzie na Twój tor, lecz znając Cię, spodziewam się jeszcze wielu przebytych dolin, wyżyn, nizin, gór, czy depresji, zanim tak się stanie. Oby tylko nie próbowali ułożyć sobie życia z kimś innym, bo ich osobiście znajdę i wybiję im to z głów. Cegłą :D
Zdobyłam się na kreatywny komentarz, to pewnie przez godzinę 3 nad ranem, jest sympatycznie :D
Tak więc czekam na kolejny rozdział, w którym na pewno znowu mnie zastrzelisz :)
Pozdrawiam ;*
PS. Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale w liście znalazło się słowo "kaRZe", które w tym kontekście powinno być napisane przez "Ż". Każe - kazać, karze - karać. Wybacz, że się przyczepiłam, ale rzuciło mi się w oczy :<
O przepraszam, t9 nie jest moim przyjacielm XD
UsuńTen wyjazd ich umocni. Musi.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam nie jestem w stanie napisać sensownego komentarza z powodu gorączki :(
Nie szkodzi :)
UsuńNo nie. Dlaczego teraz, właśnie w tym momencie kiedy już Kosa i Alicja nareszcie zaczęli się schodzić, dziewczyna sobie uświadomiła że go kocha, wszystko było na dobrej drodze do połączenia małżonków, pojawiły się kolejne przeszkody?
OdpowiedzUsuńSkoro tak się kochają, nie łatwiej jest zwyczajnie porozmawiać i wyjaśnić te wszystkie nieporozumienia, zamiast pisać listy i się dołować jak w jakimś melodramacie? Normalnie bohaterowie romantyczni od siedmiu boleści, pfff. Wybacz ale jakoś wybitnie mnie zdenerwowali swoim zachowaniem. Ala widziała Kosoka z jakąś blondynką i od razu panikuje, a przecież powinna być pewna jego uczucia po tym wszystkim co między nimi było. A obrażanie się za fałszywe oskarżenia jakoby Lotman i ona mieli romans jest po prostu dziecinne. Wyjazd na pół roku? Przecież związki na odległość są praktycznie niemożliwe, wcześniej czy później uczucie obumiera i nie da się odbudować tego co było, a przynajmniej nie w takim wymiarze. Na poparcie moich słów mam niejeden przykład z rzeczywistości :) Jeśli Ala chce zabić ten nowo rozpoczęty związek, to trochę nieodpowiedzialne. Grzesiek nie jest zabawką, którą można się bawić, brać do ręki i odkładać kiedy się ma na to ochotę. Przez ten czas ma wiernie czekać, kolejny już okres czasu, aż Ala się zastanowi i wszystko sobie poukłada? A gdzie on? Jego potrzeby i uczucia? Przecież facet nie jest ze stali, ma swoje normalne, ludzkie potrzeby które powinien zaspokajać. Już i tak musiał bardzo długo wytrzymać we wstrzemięźliwości. Wiem że zakładam najgorsze scenariusze, ale facet zwyczajnie może nie wytrzymać i tyle, będzie to usprawiedliwione. Jeśli Ala straci Grześka, to jedynie z własnej winy. Jedyne co mogę zarzucić Kosinie, to to, że uwierzył we wszystko Lotmanowi. Ale co miał zrobić, kiedy wiedział że Amerykanin za nią łazi i się spotykali? Nie wszyscy są tacy święci jak on i umieją się pohamować, tym bardziej że Ala nie zapewniała go wcześniej o swoich uczuciach. Także pod tym względem może i się wyłamię z szeregu obwiniających Grzesia, ale uważam że nie zasługuje na takie traktowanie przez patrzącą ostatnio dość egoistycznie na życie, Alę.
Teraz czeka ich czas rozłąki, oby owocny dla obojga. Tylko potem już nic może nie być jak dawniej.
Pozdrawiam cieplutko, S. :)
Zobaczymy jak to będzie ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO mamo, ale mam mętlik w głowie. Nie było mnie zaledwie chwilę, a Ty już tak komplikujesz, dziewczyno :))!
UsuńPo pierwsze: jak Grzesiek mógł uwierzyc, że Ala go zdradziła. Jak mogł nie widziec, że go kocha?! Tak pięknie się złożyło, tak cudownie zbliżali się do siebie, tak wiele czasu potrzeba im bylo, zeby w koncu wykonac pierwszy krok...jeju! Jedna chwila i wszystko zniszczone ;(
Po drugie: Kosa, ocipiałes?! Tyle czasu walczyłeś o to, by była przy Tobie blisko i nagle odbiło Ci?! Robisz jej wyrzuty. Matko, nie pojmę facetów. Wystarczyłaby odrobina cierpliwosci, zeby nie dopuscic do tego typu rozłąki. W życiu, cholerka, nigdy nie może byc latwo... :(
Po trzecie: mam nadzieję, że ten mały odpoczynek wyjdzie im na plus. Będą ze sobą. Nie zniszczą tej miłości...
Cóż moge powiedziec... Zoskoczyłas mnie i to bardzo!
I jeszcze jedno. Mówiłam już, że Cię uwielbiam? ;))
Przy okazji: Zapraszam bardzo serdecznie na 40 rozdział na naranja-vb.blogspot.com
oraz
jeśli masz ochotę na prolog w zupełnie nowym wrono-kłoso-drzyzgowo-gumowym opowiadaniu: siedem-dni.blogspot.com :))
Pozdrawiam,
Naranja ;*
Myślę ,że nie tylko Ciebie :P
UsuńCholera, a miałam nadzieję, że jednak zostanie. Tak długo budowali ten związek od podstaw, uczyli się zaufania, a wystarczyła sekunda, aby to wszystko ponownie runęło. kosa, ty chyba naprawdę ochujałeś, skoro zamiast to wszystko wyjaśnić już na wstępie uniosłeś się dumą i tym samym wszystko spartoliłeś ! A Ala.. A Alę po protu to wszystko przerosło. Boję się, że naprawdę kogoś tam poznała i spróbuje ponownie zacząć od nowa z kimś innym. Mam jednak nadzieję, że miłość do Grześka jej na to nie pozwoli i po czterech miesiącach rzucą się sobie w ramiona, wszystko wyjaśnią i wszystko jakoś się ułoży :) Bo oni po prostu na to zasługują. Na miłość i szczęśliwe zakończenie. Razem ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na szóstkę http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zobaczymy ;)
UsuńZapraszamy do nas http://kluczemskrobane.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNatAn ;*
już zaglądam :)
Usuń