sobota, 18 maja 2013

#Urywek pierwszy.


                            

"Jak tu teraz dalej żyć?

Jak masz dalej trwać?
Gdy to, w co wierzyłeś z całych sił
znienacka się rozpadło w drobny mak

I nie ważne już są,
Skończyły swą moc
Słowa, których dni
I tak były policzone."



Ta cała sytuacja zaczęła cię przestać. Wiele ludzi błagało Boga na kolanach aby zapomnieć o pewnych miejscach, zdarzeniach, osobach tymczasem ty oddałabyś dosłownie wszystko by pamiętać ostatnie cztery lata swojego życia. Dałabyś wszystko aby ta cała sytuacja okazała się snem z którego zaraz obudzisz się w dobrze znanym łóżku w dobrze znanym ci pokoju. Nie miałaś już sił. Miałaś dosyć tego wszystkiego.
 -Moi rodzice.. on cię lubili?-zapytałaś szatyna
 -Może szału nie było w naszych relacjach, ale nie było źle.-wzrusza ramionami
 -Pojutrze wychodzę.-rzuciłaś po czym podniosłaś wzrok oczekując jego reakcji
 -Bez względu na to jaką decyzję podejmiesz, uszanuję ją.-powiedział spoglądając ci w oczy.
W tym momencie zupełnie nie wiedziałaś co robić. Z jednej strony wydawało ci się ,że powinnaś wrócić do normalnego życia, choć spróbować , a z drugiej? Z drugiej wydawało ci się ,że powinnaś wrócić do Katowic. Byłaś zupełnie rozdarta.
 -Jak my się poznaliśmy?-zapytałaś
 -To dłuższa historia.-uśmiecha się pod nosem
 -Mamy czas.-wzruszasz ramionami po czym szatyn zabiera się za historię.

Rok dwa tysiące siedem. Maj.
Filigranowa szatynka zmierza ku budynkowi katowickiej uczelni. Siada w kolejce przed dziekanatem oczekując na łaskawy wpis do indeksu. Mija pół godziny ,a kolejka wydaje się wcale nie postępować. Znużona i zdenerwowana całym tym czekaniem głęboko wzdycha i zaczyna czytać wszelkie ogłoszenia wiszące na tablic naprzeciwko niej. Wten przez drzwi prowadzące na korytarz wchodzi wysoki i dość przystojny szatyn. Z początku ona go nie zauważa. On natomiast niemal od razu dostrzega czarnowłosą piękność siedzącą na krześle. Nigdy jej tu nie widział tym bardziej intryguje go jej postać. Zajmuje miejsce obok niej.
 -Ta kolejka w ogóle idzie do przodu?-pyta tajemniczej szatynki na co ona spogląda na niego
 -Przez ostatnie pół godziny nie wydaje mi się.-wzrusza ramionami wyglądając na zupełnie nie zainteresowaną rozmową
 -Co studiujesz?-pyta
 -Architekturę.-odpiera- A ty?-pyta od niechcenia
 -AWF.-odpowiada
 -Nie wyglądasz.
 -Ty też nie.-uśmiecha się
 -To co według ciebie powinnam studiować?-pyta
 -Wyglądasz na studentkę medycyny albo.. na panią prawnik, zdecydowanie.-kiwa głową
 -Ty za to wyglądasz na jakiegoś inżyniera.-śmieje się ,a szatyn zauważa ,że ma niebanalnie piękny uśmiech.
Czekanie mija im na rozmowie. Widzą się pierwszy raz w życiu ,a rozmawiają jak starzy znajomi. Wreszcie nadchodzi kolej szatynki. Bierze wpis po czym udaje się ku wyjściu. Jednak ktoś nie pozwala jej wyjść.
 -Nawet nie wiem jak masz na imię.-zwraca się do niej jej ówczesny rozmówca
 -Ala.-podaje mu rękę z uśmiechem
 -Grzesiek.
 -Miło było cię poznać!-rzuca na odchodne po czym znika za drzwiami. Nadchodzi jego kolej. Gdy ma wychodzić zauważa czyjś indeks leżący na ziemi. Podnosi go. Widzi ,że należy do Alicji Michalak. Wydaje mu się ,że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Zagląda gdzie mieszka właścicielka zguby. Bez problemu dociera na miejsce i puka do drzwi. Po chwili otwiera je ta sama szatynka.
 -Śledzisz mnie?-pyta z uśmiechem
 -Chciałbym.-odpowiada po czym podaje jej indeks- Chyba coś zgubiłaś.
 -Ale ze mnie gapa.-śmieje się- Dziękuję.
 -Nie ma za co. Polecam się na przyszłość.-uśmiecha się po czym odchodzi.
Mijają kolejne dni, a zarówno ona jak i on nie mogą o sobie zapomnieć. Wracają pamięcią do swojej rozmowy analizując każde zachowanie drugiego. Kiedy wydaje im się ,że wszystko wróciło do zupełnej normy znów się spotykają, zupełnie przypadkiem. Ona szuka w bibliotece książki potrzebnej do zaliczenia. Wodzi palcem po grzbietach książek. W pewnym momencie zupełnie przez nieuwagę wpada na jakiegoś mężczyznę.
 -Przepraszam.-rzuca nie spoglądając nawet na owego mężczyznę
 -Ala.-uśmiecha się
 -Znowu na siebie wpadamy.-odpiera
 -Czyżby przeznaczenie?-śmieje się obracając w żart coś o czym myśli od pewnego czasu
 -Nie wierzę w przeznaczenie.
 -Czemu?-marszczy czoło
 -Bo każdą osobę którą spotykamy nie spotykamy jej bez powodu. Każda odegra większą lub mniejszą rolę w naszym życiu. Przypadki nie istnieją.
 -Głębokie jak na studentkę architektury. Powinnaś być psychologiem.
 -Po prostu taka jest moja filozofia.-uśmiecha się.
Filozofia w której zagłębiał się z każdym kolejnym spotkaniem. Już nie przypadkowym. Filozofia ,którą z czasem pokochał...

 -To na pewno nie scenariusz jakiegoś romansidła?-pytasz
 -Nie.-przeczy- Naprawdę się tak poznaliśmy.
 -Pamiętam ,że miałam chłopaka. Mateusz. Wiesz coś o nim?
 -Wspominałaś.-odpowiada
 -Wiesz dlaczego się rozstaliśmy?-pytasz
 -Nie bardzo.
 -Nie interesowało cię to?-pytasz zaskoczona
 -Wiem tyle ,że się pokłóciliście.
Kończysz nie do końca zjadliwi pokarm i wychodzisz w jego towarzystwie ze stołówki. Dalej jesteś pełna nieodpowiedzianych pytań i zagadek swojego życia. I dalej nie wiesz co ze swoim życie począć.
 -Pójdę już.-mówi kiedy zbliżacie się do twojej sali na co ty kiwasz głową i odchodzi.
 -Grzesiek.-wyduszasz z siebie na co szatyn odwraca się- Przyjdziesz jutro?
 -A chcesz?-pyta
 -Proszę.-mówisz cicho na co on kiwa głową i za chwilę znika w drzwiach wyjściowych. Nie wiesz dlaczego właściwie poprosiłaś go o to żeby przyszedł. Może po prostu chcesz dowiedzieć się jak najwięcej o swoim życiu. Wieczorem zostajesz poproszona do gabinetu doktor Szymańskiej.
 -Z panią jest wszystko w jak najlepszym porządkiem, więc nie widzę przeciwwskazań aby pani wyszła do domu.
 -To już wiem.-mówisz
 -Zaprosiłam tu panią bo chce z panią porozmawiać, ale nie jako lekarz ,a jako psycholog.
Kiwasz głową pozwalając jej na kontynuowanie monologu.
 -Wie pani gdzie pani się uda po wyjściu ze szpitala?
 -Nie mam pojęcia.-wzruszasz ramionami
 -Myślę ,że jeśli chce pani odzyskać wspomnienia powinna pani spróbować żyć jak przed wypadkiem. Może to w jakimś stopniu pomoże pani odzyskać choć fragment wspomnień.
 -Tak pani sądzi?
 -Dokładnie tak. Chyba ,że nie chce pani wracać do swojego życia i zacząć od nowa.
 -Jeśli tak to czy to mi pomoże?
 -Szczerze?-zapytała na co skinęłaś głową- Zaczęcie od nowa wszystkiego daje pani mniejsze szanse na to ,że pamięć wróci.
 -A jakie są szanse ,że w ogóle wróci?
 -Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.-mówi- Może ona wrócić jutro, za tydzień, za dwa miesiące, za rok, dwa czy dziesięć. Mózg ludzki to dalej dla nas lekarzy ogromna zagadka.
 -Czy jest taka ewentualność ,że ona.. nie wróci w ogóle?-pytasz przełykając głośno ślinę
 -Niestety, jest.-mówi pochmurniejąc- Ale trzeba walczyć o to żeby tak się nie stało. Nie wiem jaką decyzję pani podejmie, ale zawsze może pani do mnie zadzwonić. Jestem do pani dyspozycji.

                              ♫


Nie spałaś pół nocy rozmyślając nad tym co ci powiedziała. Pół nocy myślałaś nad decyzją jaką musiałaś podjąć. Zacząć żyć od nowa od Katowic czy wrócić do życia w Rzeszowie ,którego kompletnie nie znałaś? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Zasnęłaś dopiero nad ranem. Tradycyjnie już pielęgniarka zrobiła ci pobudkę o szóstej rano. Standardowo już zmierzyła ci temperaturę i podała masę proszków. Teraz czekałaś z utęsknieniem do jedenastej na wypis. Za razem miałaś pięć godzin na dokładnie przemyślenie swojej decyzji. Podjęłaś ją, lecz nie wiedziałaś czy jest do końca słuszna. Po godzinie dziesiątej wpadli do sali rodzice.
 -To wracamy do Katowic!-zarządziła matka
 -Daj zaniosę twoje rzeczy do samochodu.-dodał ojciec
 -Spytaliście mnie chociaż o zdanie? Czy nie mam już do powiedzenia?-wybuchnęłaś
 -Tak będzie dla ciebie najlepiej.-pogłaskała cię po ramieniu
 -Skąd taka pewność?-pytasz
 -Jestem twoją matką, wiem takie rzeczy.
 -Mamo, ale ja potrafię sama podejmować decyzję.-odparłaś
 -Po prostu nie chcemy cię znowu stracić.
 -Jak to znowu?-pytasz zaskoczona
 -Dowiesz się w swoim czasie słoneczko. To jak?
 -Nie wracam z wami.-kręcisz głową
 -No chyba sobie żartujesz ,że chcesz tu zostać. Z obcym mężczyzną.-prychnęła
 -Mamo może go nie pamiętam, ale jest moim mężem. Chcę sobie przypomnieć wszystko i spróbować żyć tak jak wcześniej choć tego nie pamiętam.
Matka zaczęła kręcić z niedowierzania głową. Zaczęli coś szeptać między sobą.
 -Jak tylko zmienisz zdanie zadzwoń.-rzuciła z lekko wymuszonym uśmiechem ,który spowodowała reakcja na moją decyzję. Kiedy wychodzili widziałam ,że na korytarzu minęli się z Grzegorzem. Jedyne co usłyszałam z ich krótkiej rozmowy to "Dbaj o nią." ojca oraz "Gratulację, udało ci się ją namówić." nieco ironicznym tonem matki. Za chwilę nieco oszołomiony reakcją moich rodziców wpadł do sali i popatrzył na mnie pytająco.
 -Podjęłam decyzję.-wydusiłaś z siebie
 -Zdążyłem to wywnioskować.-odparł siadając na krześle- Dlaczego nie wracasz z nimi?
 -Bo jeśli chcę przypomnieć sobie ostatnie cztery lata swojego życia muszę spróbować żyć tak jak wcześniej.-zatrzymałaś się na chwilę przełykając ślinę- Choć ja cię nie znam, nie pamiętam, proszę, musisz mi w tym pomóc.
 -Pomogę.-kiwa głową nieznacznie się przy tym uśmiechając.
Za chwilę opuszczasz szpitalne mury idąc ramię w ramię z nim. Za moment jedziecie w kierunku waszego domu. Domu który teoretycznie jest wasz, ale go nie pamiętasz. Kompletnie nie znasz miasta. Kompletnie nie znasz tej samej siebie. Tej nowej siebie. Nie wiesz czy byłabyś zadowolona z osoby którą byłaś przez ostatnie cztery lata. Nie wiesz czy wiodłaś szczęśliwy żywot, czy byłaś spełniona u bok mężczyzny który siedzi obok. Jesteś pełna obaw. Przez moment chciałaś się wycofać. Jednak nie zrobiłaś tego bo pewien wewnętrzny głos ci na to nie pozwolił. Czyżby to był rozsądek?  Nie masz zielonego pojęcia. Najbardziej jesteś przerażona faktem ,że równie dobrze możesz sobie nigdy nie przypomnieć niczego. I co wtedy zrobisz? Jak będzie wyglądać twoje życie? Jesteś chodzącą zagadką. Wiesz o sobie mniej niż ludzie ,którzy cię otaczają. Nie wiesz o nich praktycznie nic, jeśli już coś wiesz to niewiele. Przeklinasz w myślach dzień w którym wydarzył się ten cholerny wypadek. Przeklinasz tego na górze ,że zrobił ci takie świństwo. Przeklinasz samą siebie ,że nie pamiętasz ,a chciałabyś z całych sił. Wiesz ,że nic już nie będzie takie samo.  Wiesz ,że twoje życie to dla ciebie samej ogromna zagadka. Czujesz jakbyś układała układankę jaką jest życie, a nagle ktoś odebrał ci kilka brakujących puzzli ,których nijak nie możesz znaleźć i zmienić obrazka w jedną spójną całość...
________________________________________________
Tak oto mamy pierwszy wątek. Coś się wyjaśniło, coś skomplikowało. Ala dalej nie wie co zrobić ze swoim życie, podejmuje trudne decyzje w nadziei ,że to pomoże jej odzyskać utracone wspomnienia. Jakie skutki będą miały jej decyzje? O tym, niebawem. 
Kiedy następny rozdział? Nie mam pojęcia. Do tygodnia.
Czołem, wingspiker.

34 komentarze:

  1. uhuhuhu kolejne cudeńko spod twojej genialnej ręki! :DD pomysł na opowiadania niebanalny a zarazem baardzo ciekawy. Nie bylo jeszcze czegoś takiego, więc dawaj więcej! :D Coś czuję ,że Grzegorz nie żył za dobrze z teściową a ta teraz będzie próbwała wykorzystać brak pamięci Ali ;/// oby się nie dała!

    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam cudeńko, bez przesady. Cieszę się ,że się podoba :)

      Usuń
  2. genialne jest! czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o :) bardzo fajny . ;3
    sądzę że będę tu zaglądać . ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fenomenalne, bardzo oryginalny i ciekawy pomysł. Jestem naprawdę ciekawa, co wydarzy się dalej. To musi być okropne- mieć taką dziurę w pamięci, szczególnie, gdy wtedy przeżywało się miłość swojego życia. Informuj mnie o nowych rozdziałach, jak możesz;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no dzieję się;) Już nie mogę się doczekać co dalej z nią będzie;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawie się zaczyna, jak dodasz coś nowego to daj znać ;) rodzice Alki ewidentnie coś kombinują i mają coś do Grześka. Tak poza tym to w pewnym momencie pomieszałaś osoby w narratorze, bo pisałas jako ktoś z boku, a w jednym momencie jako Ala ;)
    zapraszam do siebie jestem-powietrzem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże zakochałam się w tym i jaki biedne Kosociątko ,boże ,boże ,bożę. KOcham takie historie i wgl. Rodzice Alki są dwulicowi i chyba nie przepadają za środkowym. A Ala chyba jednak coś ma do Grzesia ,skoro prosiła go o pozostanie i wróciła z nim do domu. Mam nadzieje ,że szybko sobie przypomni i będzie dobrze żyć u boku siatkarza. Już wiem ,że z niecierpliwością będę śledzić losy tych bohaterów. Tymczasem zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie ,że się podoba :) Miło mi. Już zaglądam :)

      Usuń
  8. Piękna historia, świetny wątek, wspaniała całość.
    Niecodzienny charakter opowiadania, coś w nim jest. Coś niesamowitego. Dlatego, od razu wpisuję się do stałych czytelników. :)
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny. :*

    Zapraszam do siebie na: www.przemoknietesercaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Miło mi :)

      Pozdrawiam i dziękuję, na pewno się przyda :)

      Usuń
    2. Przyda się, przyda. :)

      u mnie nowy rozdział, www.przemoknietesercaa.blogspot.com

      Usuń
    3. To już lecę czytać :)

      Usuń
  9. Przeczytałam i myślę, ciągle myślę jak Ala poradzi sobie z tym, że nie pamięta swojego męża, miłości do niego? Będzie jej naprawdę ciężko. Ale trzymam za nią kciuki. I za tę historię, bo jest naprawdę super.
    pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że się podoba :)

      pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Nie wiem czemu rodzice Ali nie chcą żeby zamieszkała z Grześkiem? W ogóle, przecież oni są małżeństwem, a zabrzmiało to jakby byli parą chcącą razem mieszkać XDD Siatkarz chce dla niej jak najlepiej, mam wrażenie, że jej rodzice będą takimi trochę czarnymi charakterami, a przynajmniej jej matka. Mam nadzieję, że Alicja sobie przypomni wszystko, ale zapewne nie stanie się to za wcześnie. Informuj mnie o nowych rozdziałach, jeśli to nie problem dla Ciebie oczywiście :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko okaże się niebawem :) Jasne, żaden problem.

      Pozdrawiam :>

      Usuń
  11. Trafilam na twojego bloga zupelnie przypadkiem, ale nie zaluje, bo pomysl na opowiadanie jest genialny :)
    Zapraszsm do mnie http://itsyourend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na dziesiątkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem. I będę <3
    Podoba mi się szarmancki Gregorio, który stara się przypomnieć żonie najpiękniejsze chwile z ich życia. Mam nadzieję że kiedyś mu się uda :) I rzeczywiście, wygląda na pana inżyniera *.*
    Natomiast rodzicie Ali to lekko mnie denerwują. Nosz kurde, wtrącają się w ich małżeństwo, co nikomu nie wyjdzie na dobre. Przypomina mi się film "I że cię nie opuszczę", normalnie taka sama sytuacja! Trzeba szybko coś z nimi zrobić.
    Buziaczki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo ;) A co do filmu nie zdradzę :P

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Pomysł super;) Czekam na kolejny;) Zapraszam na VII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieje, że Grzesiek nie okażę się czarnych charakterem ;p
    co do rodziców chyba nie mogą sie pogodzic z tym ze ich córka tak daleko mieszka...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy rozdział! http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow ! Kolejne świetne opowiadanie wychodzące spod twojego pióra :) Tfu ! Klawiszy klawiatury :) Tak czy siak mi się bardzo, ale to bardzo podoba :) To jak się poznali to takie... romantyczne :) Jednak niepokoi mnie ta cała sytuacja z rodzicami ;/ Coś jest nie tak... Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz ;)
    Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że się podoba :> Wszystko w swoim czasie ;)

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  18. Ge-nia-lne! Coraz bardziej nie potrafię zrozumieć o co chodzi jej rodzicom, czemu mają pretensję do Grześka, jak to wyglądało wcześniej... Mam wrażenie, że coś mogło wpłynąć na ich zachowanie, jakaś sytuacja, w której Grzesiek nie wypadł w ich oczach zbyt przychylnie...
    Ciekawe jak długo zajmie jej proces odzyskiwania pamięci. Co jej się przypomni...

    Pozdrawiam :)
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Wszystko się okaże, niebawem ;)

      Pozdrawiam ;)

      Usuń